Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Luty 2010

Przedwiosenny zjazd energetyczny, intelektualny, emocjonalny. W magnetofonie, zupełnie staromodnie „Zooropa” U2. Nie zdjęłabym dziś pewnie kokonu dresowo-piżamowego, gdybym nie obiecała. Miałam wolność. Zastanowiłam się, czy chcę i wybrałam, że obiecałam. Mimo słońca jest mi od wczoraj zimno raczej. Ale to wewnętrzne zimno. Dużo słodkości, chwilami pomaga. Smak słabo wypieczonego ciasta drożdżowego kojarzy mi się z dzieciństwem. Doszłam do ściany i nie zawróciłam. Zaczynam się poważnie zastanawiać, co jest za nią. Mam nadzieję, że lepsze, ciepłe kraje. Bo istnieją, skoro ja już istnieję.

No particular place names
No particular song
I’ve been hiding
What am I hiding from ?
Don’t worry baby. It’s gonna be alright
Uncertainty… can be a guiding light
I hear voices, ridiculous voices
Out in the slipstream
Let’s go, let’s go… overground
Take your head out of the mud baby…

Read Full Post »

Odwilż. Kopiaste sterty śniegu zmieniają się w rozległe kałuże. Przecieka mi but – mówię do G. Który? – pyta. Lewy, a bo co? Bo mi jest mokro w prawym. Śmieję się, że razem mamy jedną parę suchych i jedną mokrych butów. Dwie strony tego samego. Przecieka też kuchenny sufit w mieszkaniu na Żoliborzu i w jednym pokoju w domu rodzinnym. Ponadto czas przecieka przez palce, ale przecież tak ma być. Żyjemy w płynnej rzeczywistości.

I właściwie przedwiośnie przyszło, zanim głośno powiedzieliśmy, że mogło by tu już być. W szklance na oknie pierwsze, jeszcze kurczowo zaciśnięte, tulipany. Dla równowagi na biurku tabliczka zupełnie zimowej czekolady i butelka wina do zagrzania. Przyjdzie marzec, zrzucę skórę w masażu hawajskim, niebo się otworzy i będzie bombardować mnie genialnymi pomysłami. Patrzę na po raz pierwszy w tym roku odsłoniętą ziemię na podwórku i już przeczuwam jej płodny zapach. Wkrótce.

Read Full Post »