Spadł deszcz i zrobiło się zimno. Balkon chwilowo wyłączony z użytku. Za to zaplanowałam wyjścia do sklepu i ze śmieciami. Stanęłam karnie w rozproszonej kolejce do supermarketu, a potem kazano mi wydezynfekować ręce i założyć rękawiczki. Dreszcz przeszedł mnie, gdy opustoszałymi ulicami przejeżdżała policja ze swoim komunikatem.
Od rana przychodnie są zamknięte dla zwykłych wizyt, przyjmują tylko w nagłych przypadkach i na niezbędne zabiegi.
Od jutra zaczynam prowadzić lekcje online. Z tego powodu jestem w jakichś nowych whatsappowych grupach i mam wrażenie, że życie społeczne zupełnie przeniosło się do internetu. Dziś po raz pierwszy zastanawiałam się przez chwilę, czy wytrzymam psychicznie długotrwałą izolację (i odgłosy wydawane przez sąsiadów).