Jest we mnie zadziwiająca natychmiastowość.
Rozedrgana po dzisiejszym popołudniu. Się działo i ja się działam. Działałam. Przepływały przeze mnie koncepty i bluźnierczo mi się materializowały. Wypowiadałam je, realizowałam. To już nie rekonwalescencja, to ucieczka z oddziału. Za długo się tam przetrzymałam.
Wszystko wydaje się być z zasięgu ręki i się nie boję. Wyciągam zdecydowanie rękę. Przesuwam właściwe rzeczy we właściwe miejsca.
Czuję własne tętno.
Od serca »
A
19/05/2010 Autor: Ingrid
hu hu hu ;) alleluja i do przodu
zadziwiająca natychmiastowość? loooool! :P :P